czwartek, 23 maja 2013

Podkręcony klasyk.

Ostatnio przejawiam niepokojące już zamiłowanie do klasycznych cieniowań i 'bezpiecznej' dla mnie bazy kolorystycznej. Makijaż zaprezentowany poniżej, jest wariacją mojego 'cieniowego klasyka' z akcentem na powiekę dolną, podkreśloną mieniącym się na srebro turkusem. Góra zaakcentowana została mocniej fioletem, który wierzcie lub nie, matem nie jest i również perłowe drobinki zawiera.
Takie połączenie kolorystyczne przy tęczówce brązowej powinno dać najbardziej spektakularny efekt :)





retrodot




niedziela, 19 maja 2013

Makijaż stylizowany: Pani Wiosna.

W dzisiejszym poście chciałabym podzielić się z wami stylizacją, która stworzona została w ramach kursu makijażu fantazyjnego. Jako, że odbywał się on w kwietniu, w czasie w którym to ulice wciąż okupywane były przez ogromne zwały śniegu, odzwierciedla ona w najczystszym stopniu moją tęsknotę za wiosną, ciepłem i niczym nieskrępowaną inwazją kolorów.

Ps. Nie bójcie się, Karla już szykuje swój spektakularny powrót :)






podkład: Max Factor
korektor pod oczy: Essence
róż: Max Factor
brwi: Sleek 
rzęsy: Kryolan (farbki)
usta: Inglot

retrodot



piątek, 17 maja 2013

Cieniowy klasyk.



Jednym z powodów dla którego tak często i chętnie wykonujemy klasyczny make-up-no-make-up jest nie codzienne poranne zabieganie, lecz obawa przed zastosowaniem złego połączenia kolorystycznego, bądź też przerysowania efektu, który gdzieś-kiedyś podpatrzyłyśmy. W tym wypadku dość prostym i trafionym wybiegiem jest uderzenie w klasykę, która sprawdzi się jako dopełnienie w zasadzie każdej stylizacji.


Moja klasyczna gama kolorystyczna obejmuje odcienie brązu, beżu, bieli i fioletu, jednak w zależności od typu urody bądź też preferencji kolorystycznych śmiało możecie rozszerzyć ją o czernie, szarości, granaty, czy też pudrowe róże :)

 



1. Cień bazowy (zbliżony jak najbardziej do koloru skóry) aplikujemy na całą powiekę ruchomą delikatnie rozcierając go poza jej załamanie.
2. Czekoladowym brązem zaznaczamy linię, którą następnie rozcieramy w stronę wewnętrznego kącika.
3. Szerokim pędzlem nakładamy jaśniejszy, chłodny odcien brązu na środek powieki ruchomej.
4. Kolory blendujemy za pomocą cienia, który w moim przypadku jest pochodną szarego i złamanego fioletu, wyciągając je poza obszar załamania.
5. Na pozostałą część powieki ruchomej aplikujemy beż. Kolor ten posłużyć może nam również do stworzenia 'efektu mgiełki', tj. do lepszego roztarcia i rozjaśnienia dotychczas wyznaczonych przez nas
6. Zewnętrzną część dolnej powieki przyciemniamy czekoladowym brązem, rocierając jego granice wcześniej użytym beżem. Jeśli chcecie dodać spojrzeniu trochę blasku na miejsce wcześniej zaznaczone brązem aplikujemy fioletowy cień ze srebrnymi drobinkami. Dolną linię wodną podkreślamy brązową kredką.
7. Obszar pod łukiem brwiowym i wewnętrzny kącik oka rozświetlamy bielą, bądź też jasnym beżem, a rzęsy starannie tuszujemy.



 

Użyte kosmetyki:

cienie: Sleek
tusz: Max Factor - False Lash Effect
korektor pod oczy: Maybelline - Affinitone
korektor: Kryolan - Special filling
podkład: Annabelle Minerals - Natural Fairest
brązer i rozświetlacz: Coastal Scents - Sleek Silhouette Palette
usta: Floslek
róż: Annabelle Minerals - nude & romantic
puder: Kryolan Anti-Shine
cienie do brwi: Elf & Essence

retrodot

wtorek, 14 maja 2013

Róż nie jedno ma imię.



Dziś makijaż dzienny, którego głównym składnikiem kolorystycznym jest róż. Co by jednak za mdło, czy słodko nie było ciemniejszą oprawę oka zbudowałam za pomocą borda oraz perłowego fioletu z drobinkami srebra. Inspiracją była wata cukrowa, którą jakimś cudem dostrzegłam w kolorach z mojej bazowej glabox'owej palety.



Sposób wykonania:
1. Na powiekę ruchomą nakładamy bazowy cień różowy.
2. Zewnętrzny kącik przyciemniamy bordem jednocześnie rozcierając go poza granicę załamania.
3. Kolory blendujemy aż do uzyskania efektu przenikania się barw. W tym celu posłużyć możemy się chłodniejszym odcieniem różu.
4. Obszar załamania powieki ruchomej zaznaczamy granatem, jednocześnie rozcierając go ku górze.
5. Na powiekę dolną nakładamy (od kącika zewnętrznego) fiolet z połyskującymi, srebrnymi drobinkami, oraz chłodny róż. Miejsce ich spotkania rozcieramy delikatnie połyskującym różem.
6. Obszar pod łukiem brwiowym rozświetlamy delikatnie złamaną bielą.


  

 
 






Noście te słodkości na zdrowie! :)

retrodot

czwartek, 9 maja 2013

Glambox (recenzja)



 O magicznym pudełku słuchy krążyły już od dawna jednak ja, w zakresie cieniowym zagorzała sleeko- i ingloto-maniczaka, pozostawałam nieczuła na wszechobecne recenzjowe 'ochy' i 'achy', uparcie ignorując najnowsze wizażowe cacuszko. Jakby nie patrzeć, to właśnie widok wiecznie upaćkanych cieniowych paletek dodawał mojemu kuferkowi osobistego charakteru i mimowolnego wdzięku.

Czas przeszły? Wskazany.

Od paru dni bowiem znajduję się w gronie tych w Glamboxie zakochanych, chociaż związek nasz nie zaczął się łatwo.
Przechodząc jednak do konkretów.
Chociaż na pierwszy rzut oka pudełko wydaje się dość...niepojemne (cyferki 13x18x1,5  nie były dla mnie tajemnicą, jednak moja wyobraźnia nie koniecznie je do wiadomości przyjmowała) po przeróżnych przeprowadzonych kombinacjach pojawia się jednak satysfakcja i zadowolenie. W moich paletach końcowo znalazło się 95 cieni Sleeka, puder rozświetlający z Catrice oraz dwa cienie do brwi marki Essence.



Samo rozmieszczenie było dla mnie sprawą oczywistą. Oto bowiem dorobiłam się palety podstawowej, w swojej kolorystyce dość naturalnej, zamkniętej we wzorze Ornament, oraz 'czystej pstrokacizny' ulokowanej w Zebrze.


Widoczne na zdjęciach zniszczenia niektórych z cieni pochodzą raczej w moich początkowo nieudolnych prób wydobycia zawartości sleek'ów* niż z jakichkolwiek wad przechowywania w palecie. Próba przewozu glamboxu w walizce wypadła jak najbardziej pomyślnie, nie zawiódła ani przyczepność, ani zamknięcie. Gdyby jednak jakiekolwiek problemy z pierwszym z czynników zaistniały dodatkowy magnes, który znajduje się w ofercie sklepu powinien załatwić sprawę.
Palety są poręczne i co najważniejsze: lekkie. Dla mojego kufra to nie małe odciążenie.

Co z wadami?
Jeszcze nie zauważone, natomiast jeśli jakiekolwiek problemy zaistnieją nie omieszkam zedytować posta.
Zaznaczmy przy tym, że nie poddawałam palet testom ekstremalnym, takim jak chociażby niekontrolowane wstrząsy, tłuczenie o ścianę, czy rzut na odległość :)

Jak wy podchodzicie do kwestii palet magnetycznych? Must-have, czy zbędny gadżeciarski wymysł? Czekając na wasze opinie wkładam glamboxy do mojej podręcznej kosmetyczki.

retrodot
                                                                                                                                           

*praktyka czyni mistrzem, więc gdyby ktoś kiedyś miał ochotę na podobną przeprawę jestem skłonna podzielić się wypracowaną przeze mnie metodą :)


Kolorowo mi:)

Makijaż, który Wam poniżej zaprezentuje jest to makijaż całkowicie dziwny, jest to mój całkowity wytwór wyobraźni, jest nieszablonowy i oryginalny a zarazem ciekawy:) Jest to makijaż typowo fantazyjny.

Moją modelką była moja koleżanka, jak to kiedyś mówiłyśmy przyszywana siostra:) Znamy się całe życie:)
Nie będę się zagłębiać w szczegóły naszego życia bo nie o to chodzi:) heh Modelka była super miło się ją malowało:) a za te rzęsy to niestety ale byłabym gotowa ją zabić:) Tak tak to są jej naturalne rzęsy:)
Makijaż wykonywałam na kursie wizażu, o którym wspominałam w poście pierwszym. Makijaż wykonany jest farbkami do ciała(kryolan), cieniami sypkimi (inglot) cieniami zwykłymi (sleek, inglot i no name:):)
Usta, niestety nie pamietam jakiej użyłam pomadki:( Jeśli chodzi o twarz, podkład( max factor), puder transparentny( kryolan) + antyshine( kryolan ) , ponieważ makijaż miał także pełnić role fotograficznego.
Brwi są, że tak powiem dosztukowane kredką do oczy czarna i eyelinerem:) Róż do policzków niestety również nie pamiętam nazwy:) Dodam jeszcze, iż z racji że makijaż był na twarzy stosunkowo krótko i mogłam sobie na to pozwolić cała twarz jest wyrównana także kamuflażem aby była całkowicie nieskazitelna.





Z modelką współpracowało mi się idealnie , dlatego mam nadzieje, że już niedługo zobaczycie kolejne zdjecia, i makijaże z jej udziałem:)
A na koniec coś dla Was:) Karla i Retrodot przy "pracy":)



wtorek, 7 maja 2013

Makijaż stylizowany: Porcelanowa laleczka






Bywa tak, że widząc twarz widzimy również pomysł, lub...mnogość pomysłów. W przypadku mojej modelki, z którą mam nadzieję współpracować jeszcze nie raz to drugie ze zjawisk miało miejsce.
Obraz porcelanowej laleczkę zrodził się w nas mimowolnie, a gdybyście i wy miały ochotę nawiązać w swojej stylizacji do czasów dzieciństwa, bądź wykreować wizerunek lolitki, mam dla was kilka wskazówek jak osiągnąć zamierzony efekt.
 


1. Twarz: zważywszy na to, że opisywany makijaż miał spełniać również rolę makijażu fotograficznego całą twarz modelki pokryłam białym kamuflażem w celu upodobnienia jej do czystego płótna. Kosmetyk ten zaaplikowałam również pod oczami ze względu na względnie krótki czas przeznaczenia makijażu do użytku. Kolejną warstwę stanowił puder transparentny, oraz niezliczona ilość białego matującego pudru białego. Jednym zdaniem: wszechobecny mat.
Zasada ta odnosi się również do polików na które naniosłam bardzo jaskrawy, wręcz przerysowany odcień jasnego różu.


2. Oczy: do zbudowania oka użyłam czterech cieni, w tym bieli, delikatnej perły i dwóch odcieni fuksji. Kącik zewnętrzny wycieniowany został odcieniami różu, przechodzącymi w perłę, aż do czystej, niezłamanej bieli w kąciku wewnętrznym.
Linia wodna potraktowałam białą kredką w celu uzyskania jawnego przerysowania, rzęsy natomiast wytuszowałam przy pomocy maskary wydłużającej. Na ich końcówki w końcowym stadium naniosłam niebieską farbę.


3. Usta: aby zakryć naturalną czerwień wargową użyłam ponownie białego kamuflażu z delikatną domieszką jasnego beżu. Serduszko wymalowane zostało za pomocą pomadki w odcieniu intensywnej czerwieni. 





Zaprezentowany makijaż jest jednym z wykonywanych przeze mnie w ramach kursu wizażu, a kosmetyki na których bazowałam to: Beauties Factory (kamuflaż, puder), Kryolan (kamuflaż, puder transparentny, farbki), Rimmel (pomadka), Max Factor (tusz do rzęs), Sleek (cienie do powiek). Mam nadzieję, że któryś z elementów zainspiruje was do stworzenia własnej stylizacji :)




retrodot


                                                                                                                                         





poniedziałek, 6 maja 2013

Witajcie :)

Z racji, że z moją kochaną Retrodot dopiero "wyczuwamy" bloggera, chciałybyśmy się jakoś sprzedać, wytłumaczyć skąd i jak zrodził się pomysł na petitevanitycase i dokąd z nim zmierzamy. Tak więc...coś o nas:) 
Bloga będziemy prowadzić we dwie: ja Karolina jako Karla i Ola jako Retrodot, czyli dwie mieszkanki pięknego i malowniczego miasta Poznań w akcji. Obydwie uwielbiamy wizaż i stylizacje, które to są stanowią nasze największe pasje. Retro studiuje lingwistykę stosowaną zwaną również translacją, co nijak ma się do środowiska kosmetycznego, w którym nazwa jej kierunków często powoduje jedynie uprzejme zainteresowanie i potakiwanie głową. Ja natomiast w zeszłym roku ukończyłam 2 letnie Policealne Studium Kosmetyczne Anieli Goc:) Na co dzień każda z nas żyje swoim życiem, ale wymarzyło nam się stworzyć razem jakiś mały, lecz mamy nadzieję interesujący projekcik. Jak się poznałyśmy? Hmmm:) Fakt, że trafiłyśmy na ten sam kurs wizażu uznaję za kwestię przeznaczenia:) Zrozumienie przyszło od razu, a "ziomków" i "człowieków" (czyli tzw. 'dowodów sympatii' z mojej strony) wymieniłyśmy między sobą całkiem sporo. Te pare dni pod znakiem bitew pędzlowych naprawdę nas do siebie zbliżyło:) ( Jeśli ktoś będzie ciekawy co to za kurs, gdzie i o co chodziło, prosimy o wiadomość na pewno przygotujemy osobny post:))
Ciekawa jestem co powie retro jak to przeczyta:) To czego o niej nie wiecie, to fakt, że ta o to panna porzuciła marzenia o polonistyce na rzecz języka anglosasów.
*Panna Retro przeczytała i swoje trzy grosze w każde pojedyncze zdanie wrzuciła*
Na blogu pojawiać będą się przeróżne makijaże, stylizacje i ... któż to wie co jeszce nam do główek powpada :) Proszę więc o cierpliwość z racji tego, że dopiero zaczynamy i cóż... mam nadzieje, że do 'przeczytania' niebawem.

XoXo Karla