czwartek, 27 czerwca 2013

Nowości, nowości kilka tych nowości:)

Witajcie kochani:)
U nas ostatnio troszkę ucichło, ale obiecuję, że się poprawimy. Ja wkręcona w wir pracy i porządków domowych a Retro szkoła itp. Dziś niestety makijażu dla Was nie mam, ale kilka nowości:)

1. Czarne kolczyki kokardki.
Ja normalnie jak małe dziecko niedawno oszalałam na punkcie kokardek, tak tak ludzie cofam się w czasie:)
Ale cóż czasem trzeba wrócić do łatwiejszych czasów nawet jeśli ma je symbolizować kokardka:)
Kolczyki kupiłam w jednym z moich ulubionych sklepów, w których można kupić wszystko:) Niedaleko ul. Półwiejskiej w Poznaniu:)
2. Rzęsy na pasku, kupiłam bo wpadły mi w oko ze względu na swój minimalizm, są tak cienkie, że niemal naturalne, zobaczymy jak to się ma do rzeczywistości jak pierwszy raz ich użyję:)
3. Bransoletka zakupiona w http://n-fashion.pl/ 
4. Cień do powiek aqua holografic, firma nieznana Cote France.
5. Pomadka do ust, niby matowa, ale tak nie do końca ale pomimo wszystko pomalowałam się nią raz i na tą chwilę jestem zadowolona, co będzie później zobaczymy. Kupiłam jeden kolor, ale chyba dokupię ich więcej dodam, że pomadka była mega tania.
6. Opaska do włosów z kokardką , nie ma za bardzo co mówić bo opaska to opaska:)

A teraz czas na coś na co czaiłam się od dłuższego czasu ale niestety nie bardzo miałam chęci, żeby kupić a mianowicie kalosze:)
Przymierzałam różne modele w większości te wyższe modele, ale niestety ani jeden model nie pasował na moją "wielką" łydkę:(
I ostatnio jak byłam rano na basenie to jedna Pani właśnie z łydką większą jak moja, miała śliczne czerwone takie niskie kalosze:) I postanowiłam poszukać właśnie takiego modelu, a że ja rozmiar mam nietypowy bo duże 41, to pomyślałam " dziewczyno łatwo nie będzie":( 
Korzystając z okazji, że byłam dzisiaj na półwiejskiej, stwierdziłam że wejdę do paru sklepów z butami przecież co mi szkodzi spytać i tak się stało, że drugi do którego weszłam był tym SZCZĘŚLIWYM:)
I OTO SĄ ONE:) MOJE PIĘKNE:)



Do usłyszenia moi kochani:)

XoXo Karla 


czwartek, 20 czerwca 2013

Z serii: z czym to się je? Podkład!

Pogoda za oknem może nas zniechęcać bądź też inspirować do makijażowych wariacji. Którykolwiek z wariantów nie miał by zastosowania w waszym przypadku jestem pewna, że większość z was zaczyna dzień od współpracy z podkładem.

Tak więc oto dziś przed wami małe kompendium podkładowej wiedzy. Mam nadzieję, że okaże się przydatnym i może w jakiś sposób przybliży was do znalezienia waszego KWC :)

1.Konsystencja - co najczęściej widzimy na sklepowych półkach?



podkład w płynie- polecany dla skóry suchej lub bardzo suchej. Jego zadaniem jest oczywiście wyrównanie kolorytu skóry, ale i również jej nawilżenie.

podkład w sztyfcie- dozwolony w większości rodzajów cer, przetestować go przed większym wyjściem muszą jedynie posiadaczki skóry tłustej. Najlepszy, jeśli myślimy makijażu typowo fotograficznym. Często posiada bardzo mocne właściwości kryjące.  

podkład w formie musu- spotkałam się z opinią, że zalecany jest w szczególności posiadaczkom cer mieszanych. Jego pierwotnym założeniem jest nawilżenie obszarów przesuszonych przy jednoczesnym absorbowaniu serum ze strefy T.

podkłady beztłuszczowe (płynne/w kremie)- kosmetyk ideał dla skóry tłustej. Absorbuje wydzielające się serum, ma również właściwości, które przypadną do gustu cerom problematycznym.

pudry mineralne- jeśli macie problemy z błyszczeniem się skóry minerały zdecydowanie powinny znaleźć swoje miejsce w waszej kosmetyczce. Mat, przy dość ładnym kryciu i cóż - nieobciążający skład :)


Zasłyszane i wypróbowane:
jeśli jesteś posiadaczką skóry problematycznej, bądź też skłonnej do błyszczenia się, nie inwestuj na siłę w obciążające podkłady kryjące/matujące. Znajdź podkład, który odpowiada Ci kolorystycznie i ładnie wyrównuje koloryt. Niedoskonałości równie dobrze zakryć możesz przy pomocy kamuflażu bądź korektora, błysk najlepiej zlikwiduje zaś puder matujący.

2. Perfekcyjny odcień



Perfekcyjnie dobrany odcień powinien idealnie stapiać się za skórą. Jak go dobrać?
Przetestuj kilka odcieni podkładu na bocznej linii żuchwy. Wybranym odcieniem zrób pasek od policzka do jej linii i delikatnie go rozetrzyj. Dla porównania przetestuj w pobliżu odcień o ton jaśniejszy i o ton ciemniejszy. 

Zawsze, ale to zawsze testuj kolor podkładu w naturalnym świetle. Okno, drzwi nadadzą się do tego idealnie jeśli akurat znajdujemy się w drogerii. Podkład kupiony w pośpiechu, oceniony 'na oko' zbyt często ląduje w dalekich zakamarkach naszej kosmetyczki, bądź też przeskakuje do kosmetyki mamy, cioci, koleżanki. Kolor, który dosłownie zaniknie na skórze będzie tym właściwym :)

Mieszaj! Wakacje, złapana opalenizna i nagle nasze idealnie dopasowane cudeńko zaczyna się odcinać. Nie bój się zakupu o ton ciemniejszego odcienia, nawet jeśli przy poprzednim testowaniu wydał Ci się on za ciemny. Uzyskanie idealnego koloru nie jest tak pracochłonne jak wydawać się może na pierwszy rzut oka daje nam natomiast bezcenne poczucie komfortu.

3. Aplikacja
Gąbka, pędzel, czy palce?
Chociaż gąbki i pędzle są wygodnym i higienicznym 'ułatwiaczem' pracy makijażysty, nigdy jednak nie zapewnia ciepła i kontroli pracy jakie daje nam użycie rąk. 
Aby zobaczyć końcowy efekt odczekaj kilka minut, daj kosmetykowi czas na wchłonięcie się i rozpoczęcie współpracy z twarzą. Następnie tam, gdzie jest to potrzebne, nałóż kolejną warstwę.

Co najważniejsze? Nawilżaj! Nie ważne czy posiadasz skórę suchą, tłustą, czy mieszaną- nasza skóra potrzebuje nawilżenia. Po nałożeniu kremu odczekaj co najmniej 30 sekund przed aplikacją podkładu. 


A teraz w bardziej osobistym tonie:

Moja skóra w kilka miesięcy przeszła ze stanu tłusta-problematyczna do sucha, skłonna do zaczerwienień. Znajomości z podkładami różnej maści nie policzyłabym na palcach jednej ręki, to pewne. Czy udało mi się w końcu znaleźć mój ideał? Myślę, że z czystym sumieniem mogę potwierdzająco pokiwać głową.
Pierwsze oświecenie: minerały. Tu jednak nie pokuszę się póki co o dłuższe zachwyty, jako że mam nadzieję już niedługo zaprezentować wam moje zdanie w ramach projektu w którym wraz z Karlą będziemy brać udział.
Dziś czas na...
IWOSTIN.


Już od jakiegoś czasu szukałam płynnego zastępstwa dla moich mineralnych słoiczków. Założeń było kilka. Nawilżenie i ujednolicenie cery. W miarę nieszkodliwy skład, brak uczucia ściągnięcia i (nie daj Boże!), podkreślenia suchych skórek. Dodatkowa ochrona przeciwsłoneczna (co oznacza SPF nie mniejszy niż 30), zaliczana będzie jako atut.
Dwumiesięczne szukanie uważam za zakończone! Sukcesem, żeby nie było :)

Obietnice producenta:

Właściwości:
- koi i łagodzi podrażnioną skórę,
- regeneruje warstwę hydrolipidową naskórka,
- zapewnia optymalny poziom nawilżenia,
- wygładza i wyrównuje koloryt skóry,
- zapewnia trwały efekt naturalnego makijażu do 10 godzin,
- zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną (filtr SPF 30).
Dostępny w 3 odcieniach (jasny, naturalny, ciepły beż).
Efekt jednolitego koloru skóry bez podrażnień potwierdziło 91% badanych.



Zderzenie z rzeczywistością: 
- po zmyciu makijażu skóra faktycznie jest uspokojona
- nawet po parunastu godzinach w upalny dzień pozostaje uczucie nawilżonej skóry
- kolor jasny, jest...jasny i... nie ciemnieje. Wszystkie bladzioszki mogą odetchnąć z ulgą. 
- trwałość: 7/8 godzin bezproblemowo, później natomiast delikatnie i równomiernie schodzi z buzi.
- filtr mnie cieszy, przy większym zachmurzeniu w zupełności mi wystarcza.
- konsystencja: ani wodnista, ani tępa. Łatwo się rozprowadza, ciężko narobić sobie szkód. Podoba mi się również to, że można dowolnie stopniować krycie. 
- wydajność: to mnie trochę martwi. Używam od początku czerwca, a już gdzieś podświadomie wyczuwam końcówkę. Poprawkę jednak należy wziąć na to, że ze ze wględu na naprawdę ładne krycie, odstawiałam Kryolan blizny maskując jego zwiększoną dawką. Także w wypadku buź mniej, lub wręcz nie-problematycznych nie powinno być tu problemu :)
- praktycznie bezzapachowy
- daje bardzo naturalny efekt
- dostępność: IWOSTIN to linia apteczna, dotępna również w SUPER-PHARM, 
- produkt jest rodzimy za co również stawiam plusa. Na rynek wypuszczony został stosunkowo niedawno w trzech wersjach: 
  • fluid matujący Iwostin Correctin Purritin dla skóry trądzikowej,
  • fluid wzmacniający Iwostin Correctin Capillin dla skóry naczynkowej,
  • fluid łagodzący Iwostin Correctin Sensitia dla skóry wrażliwej.
W rankingu KWC najwyżej stoi ten dla skóry naczynkowej, za nim kolejno plasują się wersje dla skóry wrażliwej i trądzikowej. 

- cena: ja mój nabyłam za 30 zł, spodziewać się jednak można różnic w zależności od miejsca zakupu.










Miałyście już może do czynienia z tym maleństwem? Jak wasza współpraca? Jego samego na mojej buzi przedstawię wam w następnym poście...spodziewajcie się czegoś w klimacie hippie ;) Tym czasem pozdrawiam was serdecznie :)
retrodot

literatura specjalistyczna: Bobbie Brown Perfekcyjny Makijaż 
zdjęcia: internet i ja :)





poniedziałek, 17 czerwca 2013

Turkusowy zawrót głowy..

Witajcie:)
Wczoraj będąc w mieście zakupiłam sobie dwie kredki do oczu, jedna jest turkusowa a druga niebieska, dzisiaj tak się zastanawiałam co by tu dla Was za makijaż wyczarować i tak sobie myślę w tym roku bardzo MUST HAVE letniego makijażu jest kolorowa kreska na oku, ja ją troszkę zmodyfikowałam po swojemu ale to zobaczycie na zdjęciach:) Dzisiaj nie będzie step by step, ponieważ najzwyczajniej w świecie tak mnie pochłonęło malowanie, że zapomniałam o robieniu zdjęć:( Wiem niedobra ja:( 


Przed makijażem jeszcze pamiętałam zrobić zdjęcie:)


Tutaj same oczka, plus kępki, wybaczcie mi jakość przyklejenia kępek ale pierwszy raz w życiu przyklejałam sama sobie i nie wiedziałam, że będzie to taka masakra tak więc rewelacji nie ma:( komuś zupełnie inaczej.
Wersja z niepomalowanymi ustami.

Dodałam to:

I wyszło Tak :

Mina dość ciekawa nie powiem, że nie, ale cóż tak to już jest nie można być zawsze pięknym hahaha:) Prawda Retro??:)
I Karla w prawie pełnej krasie:) w pełnej może kiedyś Wam się pokaże, ale wiecie to muszę mieć pewność, że się nie wystraszycie i nie uciekniecie:)




A na włosach mam:



Kreska na oku jest wykonana w całości jedną kredką do oczu w kolorze turkusowym, pocieniowałam ją delikatnie cieniem na mokro białym z drobinkami. Otrzymałam wtedy ładny efekt przejścia w kolor zielonkawy. Mam nadzieje, że jest to widoczne na zdjęciach, następnym razem będę już pamiętać o step by step:)

 Czego użyłam:
Podkład: BB cream Garniera
Kamuflaż: kryolan
korektor: bell
Puder: Manhattan
Tusz do rzęs: Astor
Kredka: Naomi nr.54
usta: wibo eliksir 03
Róż/Bronzer: Bell
XoXo Karla











piątek, 14 czerwca 2013

Przydymiona śliwka



Tak naprawdę bardzo, ale to bardzo starałam zrobić się coś innego. Może dlatego, że czułam, iż nastał czas najwyższy, a może przez nieustające pytania Karli "Dlaczego moje makijaże są tak monochromatyczne".  Koniec końców jest znów 'po mojemu' :) Moodbook, to jak sama nazwa wskazuje, zapis naszych nastrojów, preferencji i upodobań. Może właśnie dlatego nasze grono czytelnicze stale rośnie, choć bardziej rozmowne się nie staje (do czego zachęcamy, inspiracje są dla nas źródłem bytu ;)). Chciałabym wam w tym miejscu podziękować za waszą obecność i zaprosić do pozostania z nami na dłużej. Mam nadzieję, że nasze makijaże choć trochę wam te decyzję ułatwią :)
(Och i zaznaczam, że użytych było więcej niż dwa kolory panno Karolajno ;p)

Instrukcja obsługi do przydymionej śliwki. 
1. Na powiekę ruchomą oraz dolną (często gęsto się o tym zapomina) nakładamy bazę (w moim wypadku firmy JOKO), oraz cień bazowy, zbliżony kolorystycznie do odcienia skóry. (RADA: jeśli mimo przetestowania całej palety baz oferowanych na rynku nadal macie problem z rolowaniem się cieni, przed ich aplikacją pokryjcie powiekę pudrem transparentnym)
2. Zewnętrzny kącik oka zaznaczamy cieniem w kolorze oberżyny rozcierając go do wewnątrz oraz akcentując nim obszar załamania.

3. Oberżynę wzmacniamy fioletem (sprawdzi się zarówno mat jak i ten posiadający drobinki), który nada makijażowi intensywności. Kolory blendujemy. 
4. Na środek powieki nakładamy cień który łączy w sobie odcień róży i oranżu i łączymy go z wcześniej przygotowaną 'ramą'. Dodanie go ożywi spojrzenie i sprawi, że całość makijażu wyglądać będzie bardziej 'soczyście'. 

5. Obszar od wewnętrznego kącika zaznaczamy perłowym beżem, sam zaś kącik traktujemy wykorzystywaną już wcześniej oberżyną. 

6. Na dolnej powiece tworzymy odbicie lustrzane z wykorzystanych wcześniej kolorów. Jeśli na powiece górnej zainwestowałyście w fioletowy mat, tu idealnie sprawdzi się ten z połyskującymi drobinkami. 

7. Rzęsy starannie tuszujemy i (jeśli ten krok nie został wykonany wcześniej) kończymy oprawę oka makijażem brwi.



Pozdrawiam serdecznie

Retrodot

czwartek, 13 czerwca 2013

Kolorowy zawrót głowy w upalny dzień:)

Witajcie w ten upalny dzień, dziś jest tak gorąco, że chyba tak jak mi nikomu nic się nie chce, ale ja korzystając z okazji, że w pracy mam wolne postanowiłam coś zmalować:) a co dawno nie szalałam kolorami:) Mam dziś dla Was moi drodzy połączenie czerni, różnych odcieni niebieskiego i żółtego.
Co prawda ten czarny na zdjęciach wygląda jakby nawet koło czarnego nie leżał, ale cóż musicie wierzyć mi na słowo to CZARNY:)

Na początku nałożyłam bazę art deco i cień bazowy:
Pózniej zajęłam się czarnym cieniem i zaczęłam go nakładać od wewnętrznego kącika oka tworząc tzw. banan, delikatnie rozmazując do środka.
Niestety gapa ja nie zrobiłam zdjęcia w trakcie nakładania niebieskich odcieni więc wklejam zdjęcia już z niebieskim i żółtym cieniem:
Niebieski cień nakładam na powiekę ruchomą i łączę go z kolorem czarnym dla ożywienia makijażu dodaję trochę koloru żółtego i zielonego w kąciku oka a dolną powiekę maluję na żółto.


Na koniec tuszuję rzęsiska i gotowe:



Brwi przyciemniłam czarnym cieniem do oczu.
Kosmetyki jakich ożyłam to:
     Podkład:   Krem BB garniera
Puder: Manhattan soft mat loose powder
Korektor: -Poliki- kryolan
                 -pod oczami Bell
Poliki  -róż Bell
Tusz do rzęs: Astor Big& beautiful Boom
Cienie: Paleta No name bo urwałam przypadkiem zamknięcie:) wklejam fotke:)
I na koniec troche podrasowane foto:)

Buzka XoXo Karla







poniedziałek, 10 czerwca 2013

Błąd blogspota.

Kochani moi nie wiem co sie stalo, wczoraj obiecalam Wam makijaż Kamili i dzisiaj go wkleiłam zgodnie z obietnica, niestety nie wiem jak to sie stalo ze opublikowal się z data 1 czerwca i znajdziecie go parę postów niżej. Przepraszam Was najmocniej i mam nadzieje ze to się już nigdy nie powtorzy.
Caluje XoXo Karla

niedziela, 9 czerwca 2013

Witajcie kochani późną porą...
Mając nadzieję na ciepły weekend, wiecie taki słoneczny i wogóle, spakowałam do torby krótkie spodenki i jedne i drugie i bluzkę z krótkim rękawem i jedną i drugą a pewnie i nawet trzecią. W sobotę z pracy odebrał mnie małżon i siuuuu prosto na działkę. A tuuuu.....tooooo

zamiast
tego
Działka co prawda niedaleko od Poznania ale miałam nadzieje na jakieś opalanie co by jak człowiek wyglądać...
No ale kuzyn męża z żoną przyjechali był grill, wiec było super:)
Dziś mordka mi się uśmiechnęła od rana jak zobaczyłam słonko wiec szybko wskoczyłam w krótkie portki i opalanko, długo to nie trwało bo co chwile chmury no ale cóż, chociaż coś :) 
Dobranoc
XoXo Karla
(zdjęcia nie są moją własnością tylko wujka google:))

piątek, 7 czerwca 2013

Majowy przegląd kosmetyczki (część II)

Dziś zgodnie z zapowiedzią (a i bez dłuższych wstępów) moje pędzlowo-cieniowo-tuszowe widzimisię. Jakiś eyeliner też pewnie mi się gdzieś wplątał :)

Tusze do rzęs:

Max Factor False Lash Effect Gold Mascara
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=48352)


Co by nie mówić - mój numer jeden. Może nie kreuje żadnego oszałamiającego efektu jednak uzyskany efekt naturalnych, idealnie porozdzielanych rzęs jest dla mnie komponentem idealnie dopełniającym każdy makijaż oka.

Maybelline One by One Mascara 
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=42122)


Szczoteczka w której jestem absolutnie zakochana. Co poza tym? Zwiększona objętość, dobre wydłużenie. Mogą natomiast pojawić się problemy z grudkami .

Eyeliner: 

Rimmel Gel eyeliner
Link do KWC (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=50247)

Współpracujemy ze sobą już od dawien dawna, jednak wciąż przychodzą mi do głowy coraz to nowe zastosowania. Przyjemna konstystencja, łatwa i przyjemna aplikacja (ważne! nie dopatrzycie się popularnego 'lusterka', czyli odbicia przed chwilą starannie wypracowanej kreski na powiece). Sprawdza się zarówno jako eyeliner jak i kremowy cień. Trwałość jak najbardziej wpisuje się w tabelkę zalet, dodatkowo nie zauważyłam rolowania, bądź zbierania się produktu. 

Cienie:
Sleek 
Link do KWC (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=36393)

Jak powszechnie wiadomo Sleek'i można kochać, bądź...nienawidzić. Ja sama natomiast odradzam skrajności i doradzam dogłębne zapoznanie się z oferta, albowiem i sleek sleekowi nierówny. 
MATY sprawdzają się bardzo dobrze. Są trwałe, przejawiają niewielką chęć do osypywania się, a ponadto cechuje je dobra pigmentacja. Z tym ostatnim jednak gorzej w MATACH PASTELOWYCH, których dla uzyskania odpowiedniego natężenia koloru nałożyć trzeba naprawdę sporo (tu zdecydowanie wygrywa Inglot). U PEREŁ sytuacja wygląda zdecydowanie najmniej ciekawie. To one najczęściej zbierają się w załamaniach, poza tym przed ich użyciem należy dokładnie strzepać pędzel. 

Zestaw do brwi:

ELF Eyebrow Kit
Link do KWC (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=34585)
Jeszcze jako blondynka zakupiłam zestaw 'light', teraz zdecydowanie skłaniam się ku 'medium'. Żel bardzo fajnie wygładza niesforne włoski i przez dość długi czas utrzymuje je na miejscu. Trwałość cienia zależy od tego na jakiego typu warunki wystawiamy naszą buzię. 

Pędzle, czyli mój mały niezbędnik:

EcoTools nr 1203
Link do KWC (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=41866)





Polecam wszystkim szukającym czegoś do wygodnej aplikacji cieni. Ze względu na długość włosia pędzel nadaje się do praktycznie każdego kształtu i rozmiaru powieki. Włosie nie odkształca się i nie wypada pomimo wielokrotnego prania i codziennego użytkowania. 



Maestro 350 r8
 Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=59559)
Kiedy tylko planuję nałożenie na powiekę czegoś więcej niżeli tylko cień bazowy to właśnie od tego maleństwa zaczynam całą pędzlową machaninę. Idealny zarówno do zaznaczenia zewnętrznego kącika jak i kształtu powieki. Bardzo dobrze sprawdza się zarówno w operacjach na powiece dolnej.


Maestro 910
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=38778)


Jak na moje szczoteczka to kosmetyczkowy must-have. Czemu więc nie ta z maestro? 910 sprawdza się zarówno w kontakcie z brwiami jak i rzęsami.

Maestro 710 r4
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=40964)
Moje usta są...w sam raz, Oczywiście mogłyby być większe, pełniejsze, etc. ale na siłę roztkliwiać się nad nimi nie będę. Stąd rozmiar 4 jest dla mnie odpowiedni. Pędzelek trafił na listę ze względu na to, że umożliwia perfekcyjne wręcz wykonturowanie ust  (a ja z konturówkami nigdy się nie polubiłam) w miarę bezbolesny sposób :)




Hakuro h74
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=51128)

I tu coś dziwnego. Po pędzle marki Hakuro sięgnęłam za namową mojej współlokatorki i to właśnie H47 był 'tym pierwszym'. Niestety, możliwe, że trafił mi się wadliwy egzemplarz, jednak już po pierwszej kąpieli włosie zaczęło się odkształcać, a po kolejnych pędzel przypominał już bardziej szczoteczkę do kurzu. Co więc skłoniło mnie do umieszczenia go na mojej liście? Otóż zaryzykowałam (nie ryzyk-fizyk, a ryzyk-lingwista) i zamówiłam tę wersję ponownie w nowym wcieleniu. Jak na razie sprawuje się całkiem poprawnie, a poza tym...no cóż, skusiłam się na niego ponownie, ponieważ OBŁĘDNIE rozciera cienie.

Hakuro H54
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=40862)





Mięciutki, puchowy ideał. Minerały, pudry, bronzery i rozświetlacze w kamieniu. Wszystko czego pragniecie możecie nałożyć za pomocą tylko tego jednego maleństwa.. Nie tworzy smug, włosie nie odkształca się, nawet po parokrotnych kąpielach. 


Myślę nad zrobieniem swojego rodzaju anty-listy kosmetyków z którymi przyszło mi współpracować. Jacyś chętni na takie zestawienie? ;))

retrodot 


*wykorzystane zdjęcia nie są moją własnością.
źródło: internet



 


wtorek, 4 czerwca 2013

Majowy przegląd kosmetyczki (część I)

Na blogach makijażowych podobne posty są praktycznie rubryką stałą, postanowiłyśmy więc, że i u nas tych małych przeglądów zabraknąć nie może. W końcu jaki sens przedstawiałoby nazwanie bloga właśnie tym tytułem, skoro nie dzieliłybyśmy się z wami zawartościami naszych kosmetyczek? :)

Kremy

AA Pielęgnacja Młodości Krem nawilżająco-rozświetlajacy
Link do KWC (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=50609)


W chwili pisania tego posta jestem przy końcówce trzeciego opakowania (czwarte natomiast czeka już na swoja kolej), myślę więc, że nasza znajomość jest na tyle długa, bym mogła dość obiektywnie o powyższym produkcie się wypowiedzieć :) Z racji na to, że od stycznia przechodzę kurację anty-trądzikową dość dużą wagę przywiązuję do tego co bezpośrednio mojej twarzy dotyka - zarówno w znaczeniu składu jak i reakcji tym kontaktem spowodowanej. Producenci jak zwykle obiecują dużo, jednak mi i te rzeczywiste efekty bardzo do gustu przypadły. Nawilżenie jest, jak najbardziej, może nic spektakularnego, ale jak dla mnie na dzień w zupełności wystarczające. Krem wchłania się szybko i bardzo ładnie współpracuje z większością podkładów, oraz korektorów których przyszło mi używać. Skóra jest miękka, gładka i wyciszona. Bardzo przyjemna ta nasza współpraca :)

Soraya Regenerujący krem półtłusty (olej arganowy)

Tu znajomość znacznie krótsza (jestem w trakcie pierwszego słoiczka) jednak wrażenia jak najbardziej pozytywne. Krem jak sama nazwa wskazuje półtłusty, przeze mnie używany na noc, ze względu na to, że trochę czasu potrzebne mu jest na wchłoniecie się. Buzia rano jest wyciszona, miękka, nawilżona i przyjemna w dotyku. Ach ten dodatek oleju arganowego!

Balsam

Garnier Body Intensywna Pielęgnacja Regenerujące mleczko do ciała
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=9640)

Zdecydowane TAK dla tego maleństwa. Moja skóra, która w zaledwie miesiąc przeistoczyła się z tłustej do suchej utrzymuje prawidłowy poziom nawilżenia właśnie za zbawczą mocą tego mleczka. Polecam wszystkim, którzy potrzebują wzmocnienia codziennej pielęgnacji.

Filtr

SVR, Rubialine, Creme Haute Protection SPF 50
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=43727)

Polecany przez nieocenioną w dziedzinie składów Katarzynę towarzyszy mi w każdej (nie)pogodzie. Tak jak już wyżej wspomniałam, ze względu na kurację którą przechodzę, musiałam zabezpieczyć się w krem, który zapobiegnie powstawaniu przebarwień na mojej skorej do tego typu niespodzianek twarzy. Nie zapycha, nie uczula, nie podrażnia...a chroni! :)


Podkład

Annabelle Minerals Podkład mineralny
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=52847)

Przeszłam przez wersję kryjącą, następnie skusiłam się na matującą (przerażona, że przez używanie filtra moja buzia zacznie świecić się jak żarówka) i na pewno rozważę rozświetlającą kiedy moja twarz będzie na to gotowa. Przeprzyjemny skład, efekt bardziej niż zadowalający (zarówno pod względem krycia jak i matowienia), oraz idealna kategoria cenowa. Jedynym defektem jest dość słaba współpraca z filtrem SVR, także obecnie jestem w stadium poszukiwania jakiegoś płynnego zamiennika (moglibyście może coś polecić?:)).




Puder

Kryolan Anti-Shine Powder
Link do KWC (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=11164)

Niezastąpiony kiedy potrzebujemy matu.
Nie zatyka, nie bieli, nie uczula, a za to matuje, długo się utrzymuje i jest pudrem transparentnym. Cena może odstraszać, ale wydajność całkowicie ją rekompensuje (używam od grudnia, a końca nie widać :)).


Korektory

Maybelline Affinitone Concealer
Link do KWC (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=35492)



Używam pod oczy w odcieniu najjaśniejszym (01 nude beige) i jestem bardzo z niego zadowolona. Dość płynna konsystencja, która dobrze się rozprowadza i wchłania. Korektor jest w stanie zatuszować moje zaciemnienia pod oczami (pragnę jednak zaznaczyć, że nie są one jednak zbyt mocne), nie wchodzi w załamania, oraz nie wysusza skóry, która jak wiadomo właśnie w obszarze pod oczami jest na ten proces szczególnie podatna.




Kryolan (czyli lek na każde zło i blizny potrądzikowe)
Link do KWC (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=34334)





Niezbędne kiedy przychodzi do ukrywania tych trochę poważniejszych mankamentów urody. Trwałość, odporność na dotyk, szeroka gama kolorów - wszystko się zgadza, a przy tym produkt (mimo tego, że dość ciężki) nie obciąża i nie wysusza skóry.

Róż

Maybelline Dream Touch Blush (Róż do policzków w kremie)
Link do KWC ( http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=44187)
Czyli innymi słowy, ciąg dalszy mojego szaleństwa pod nazwą 'Rossmann - 40%'. Z racji na coraz to wyższe temperatury za oknem oraz chwilowego zmęczenia mojej skóry produktami pudrowymi skusiłam się na cudowne dziecko Maybelline i...cieszę się, że tak łatwo dałam się uwieść. Jestem szczęśliwą posiadaczką odcienia nr. 2, który z powodzeniem zastępuje mi i róż i bronzer. Produkt ślicznie stapia się ze skórą, łatwo się rozprowadza i nie tworzy plam (chociaż też tworzyć się ich nie starałem :)). Zastanawiam się już nad wypróbowaniem kolejnych odcieni...polecacie któryś szczególnie? :)



Jak tam wasza lista kosmetyków do twarzy i jej pielęgnacji? Czekam na wszelkie sugestie, chętnie przetestuję i jeśli ktoś przejawiałby zainteresowanie dłuższą refleksją nad danym kosmetykiem, to również zrecenzuję.
W kolejnej części przygotowałam dla was przegląd moich bazowych pędzli, oraz produktów do makijażu oka. Mam nadzieję, że wyłapiecie dla siebie coś interesującego. Póki co pozdrawiam was serdecznie :)

retrodot

*wykorzystane zdjęcia nie są moją własnością.
źródło: internet